Co słychać na Górze Zyndrama?

Ostatnia wycieczka z kursantami na Jasień nad Suchą Beskidzką, podczas której rozmawialiśmy skoro na temat Konfederacji Barskiej natchnęła mnie znowu do przemyśleń na temat historii w górach. Aa niewiele jest takich miejsc, gdzie historię można poczuć tak mocno, jak w Maszkowicach – niewielkiej wiosce położona w dolinie Dunajca, sąsiadującej ze znanym ze wspaniałych jabłek Łąckiem. 

Otóż w Maszkowicach znajduje się zabytek o unikalnej skali i wartości. Mam tutaj na myśli Górę Zyndrama.

Kiedy myślimy o historii to przychodzi nam na myśl zazwyczaj średniowiecze to taka fajna historyczna epoka. Ewentualnie te wszystkie późniejsze wojny XVII, XVIII i XX wieku, albo powstania wieku XIX. Czasem starożytny Rzym czy Grecja… Tymczasem w Maszkowicach osadnictwo i jego ślady noszą datę XVIII wieku przed naszą erą. Przed naszą erą! Warto odwiedzić to miejsce – lubię lansować tezę, że historii trzeba dotknąć, żeby ją poczuć i zrozumieć. 

Przy kaplicy konfederatów na Jasieniu zachęcam do dotknięcia budynku, który zbudowali sami konfederaci ocaleli z bitwy, przy kościele w Tropiu zachęcam do dotknięcia prawdopodobnie najstarszej budowli, jaką moją klienci kiedykolwiek dotkną (przełom XI i XII w.).  Grodzisko w Maszkowicach bije wszystko na głowę. Jeśli wejdziesz na tę niewysoką górę to szybko przekonasz się dlaczego było takim wspaniałym miejscem, aby właśnie tu zbudować warownię. Wzgórze, na którym stoi, wyrasta bezpośrednio nad doliną dużej rzeki a jednocześnie rzeka ta skręca w tym miejscu, dzięki temu dzisiaj rozpościera się kapitalna panorama a wtedy widok miał kluczowe znaczenie obronne – widać było ze wszech stron. Dodatkowo dolinie Dunajca w tym miejscu jest taka dość płaska i szeroka –  do dzisiaj jest atrakcyjnym rolniczo terenem z czego skwapliwie korzystają hodowcy jabłek w Łącku i okolicach. 

W epoce brązu musiała być bardzo apetycznym kąskiem dla tych wczesnych plemion, które tam się osiedliły. Było im tam po prostu łatwo uprawiać ziemię łatwo zdobywać jej płody. Grodzisko na górze Zyndrama było jednak również warownią otoczoną potężnym murem. Dzisiaj możemy tam podziwiać  w pewnej części zrekonstruowane mury, w innym miejscu możemy dotknąć prastarego chodnika. Jak wykazały badania prowadzone w ostatnich latach mury rzeczywiście miały imponujący kształt. Były szerokie na mniej więcej dwa metry a wysokie na trzy. W tamtych czasach dawało to właściwie pełną ochronę przed zagrożeniami.

Co ciekawe badania wykazały że ten teren nasi przodkowie wracali co najmniej kilkukrotnie. Pierwszy raz byli tu w XVII w. w epoce brązu, potem opuścili wzgórze i wrócili tutaj we wczesnej epoce żelaza. Wykorzystali stare umocnienia, rozwinęli osadę i przez prawie 500 lat mieszkali na Górze Zyndrama, którą niewątpliwie nazywali wówczas inaczej. Ostatni raz wrócili w to miejsce w okresie tzw. kultury lateńskiej ok. 200 lat przed naszą erą i znowu odkryli jak dogodnym dla osadnictwa miejsce są Maszkowice (ciekawe jak wtedy się nazywały).

Został nam Zyndram z Maszkowic. Według legendy na gruzach tych prehistorycznych budowli miał zbudować swój zamek. Badania tego nie potwierdziły. Sam Zyndram jednak jest postacią historyczną i niewątpliwie był właścicielem Maszkowic w XV wieku. Walczył w bitwie pod Grunwaldem i to podobno jego oddział pozbawił życia Urlyka von Jungingena. Zyndram władał Maszkowicami, ciekawe czy przechadzał się po wzgórzu z dziwnymi murami i zastanawiał się skąd się wzięły…

Na pewno dla mieszkańców Maszkowic w drugiej połowie XIX wieku miejsce to miało specyficzną wartość. Było trochę poza wsią, trochę szczególne z uwagi na te dziwne mury. Tuż za nim umiejscowiony jest cmentarz choleryczny z 1873 roku. 

Zwiedzamy Górę Zyndrama?